Wbrew temu, co się mówi, przyczyna wzrostu cen prądu nie leży w polityce klimatycznej UE. Premier powtarza tę sugestię nieustannie, co nie znaczy, że staje się ona przez to prawdą.
Na cenę energii mają wpływ w głównej mierze marże narzucone klientom przez producentów energii: elektrownie i organizacje je skupiające. Wynoszą 41 proc. (!) ceny końcowej. Unia nie ma z nimi nic wspólnego.
Koszty generowane przez Unię stanowią tylko 23 procent. Co więcej pieniądze z handlu emisjami, który Polska praktykuje, pozostają w kraju sprzedającym i powinny być przeznaczone na wychodzenie z energetyki „brudnej” na rzecz „zielonej”. Tylko w ubiegłym roku rząd PiS zarobił na tym 30 mld. zł. Warto zapytać, ile za to powstało nowych farm wiatrowych lub innych źródeł energii elektrycznej nie korzystających z węgla? Im więcej „zielonej” energii, tym niższe jej ceny.
Prof. Bogusław Liberadzki, Poseł do Parlamentu Europejskiego z grupy politycznej S&D
Zainteresował Cię temat cen prądu? Przeczytaj też:
Kłamstwa kampanii żarówkowej - Winę za drogi prąd ponosi PiS, a nie Unia Europejska
Czy w Polsce może zabraknąć prądu? - Tak, grozi nam blackout, ponieważ polska energetyka jest zapóźniona o wiele lat